Przejście do sekcji:

Treść strony - wrzesien

Arcymistrz w kolarstwie akrobatycznym mieszka i trenuje w Brzozówce

Daniel Rumiński z Brzozówki jest w ścisłej światowej czołówce najlepszych stunterów (akrobatów) rowerowych. W tegorocznych mistrzostwach świata rozgrywanych w Ustce zajął 5. miejsce. Ma 20 lat, o rower dba sam, sam też wymyśla układy akrobatyczne, które wykonuje.

Daniel Rumiński przygodę ze stuntem rowerowym rozpoczął pięć lat temu. Tym sportem zainteresował go kolega, który jeździł na tylnym kole swego roweru. Z początku Danielowi akrobacje nie wychodziły najlepiej, więc poszukiwał poradników w internecie. To co tam odkrył towarzyszy mu do dzisiaj – MTB stunt. Po trzech miesiącach kupił swój pierwszy rower, który można było zmodyfikować tak, by nadawał się do tej dyscypliny. Po około roku zamieścił pierwszy film na platformie Youtube, a w 2018 roku ruszył na pierwsze mistrzostwa świata. Historia jak z filmu, ale bardzo nam bliska, bo rozgrywa się w naszej gminie, dokładnie w Brzozówce.

Czym jest stunt rowerowy?

Zacznijmy od tego czym jest stunt rowerowy. MTB stunt jest stosunkowo młodą gałęzią kolarstwa. Jego początek określany jest na początek XXI wieku i jak przystało na nowoczesność, stunt jest chyba najbardziej szaloną odmianą kolarstwa. Sport ten daje zupełnie nowe spojrzenie na tę dyscyplinę sportu i pokazuje, jak niesamowite doświadczenia mogą płynąć z jazdy na rowerze. Ze względu na swoją atrakcyjność często pokazywany jest w teledyskach lub filmach.

Podstawą w tej dyscyplinie jest jazda na jednym kole oraz wykonywanie różnego rodzaju ewolucji. Najważniejszymi cechami, które musi posiadać zawodnik, są odwaga, refleks, cierpliwość, zwinność i koordynacja ruchowa. Samo to nie wystarczy. Jeśli chce się zostać najlepszym, potrzebna jest również ogromna kreatywność, gdyż za samo powtarzanie czyichś sztuczek zawodów nie uda się wygrać. Trzeba zaproponować coś od siebie, czym wyróżnimy się na tle konkurencji.

W tej dyscyplinie ważne jest dosłownie wszystko, od utrzymywania roweru w ruchu po odpowiednie hamowanie, które pozwala na łatwiejsze wykonanie wszelkiej maści akrobacji. Do tego przydatne są hamulce tarczowe hydrauliczne. Większość figur bazuje na pulsacyjnym hamowaniu i stopniowym przenoszeniu środka ciężkości. 

Kreatywność dotyczy też sprzętu

Wracając do kreatywności, nie tyczy się ona tylko wymyślania figur, ale także sprzętu. Na rynku ciężko jest znaleźć gotowy sprzęt, więc zawodnicy tej dyscypliny są twórcą i tworzywem. Jednoślady wykorzystywane do stuntu to zazwyczaj zmodyfikowane rowery górskie lub BMXy. Najczęstszym wyposażeniem są opony typu slick, które stawiają najmniejszy opór, co jest bardzo ważne przy wykonywaniu stania na głowie na siodełku czy kierownicy. Dla zniwelowania poślizgu powierzchnie „użytkowe” oklejane są gumą lub skórą. Wszystko to ma zapewnić największą pewność i stabilność zawodnikowi w wykonywaniu poszczególnych figur.

Tokarz poszukiwany

Sprzęt Daniela również jest jednym z tych modyfikowanych. Z roweru, na którym zaczynał swoją przygodę, została tylko rama, reszta elementów to już nowe części. Początkowo starał się stworzyć coś bazowego, ale po każdej awarii wymieniał popsute elementy na lepsze i trwalsze. Trzeba przyznać, że rozsądny z niego chłopak.

Wiele czasu zajęło znalezienie tokarzy i innych fachowców, którzy wykonują ośki, pegów i innych potrzebnych elementy. - Chodzę po tokarzach, proszę, ten się zgodzi, to od razu się cieszę i z niecierpliwością czekam na efekt ich pracy, by móc powiększać gamę swoich sztuczek – opowiada Daniel.

Wiadomo: trening czyni mistrza

Kiedy zaczynał swoją przygodę ze stuntem, towarzyszyła mu spora rzesza kolegów, którzy z podziwem patrzyli na jego umiejętności. Jednak, jak sam mówi, ich zapał szybko minął, gdy zauważyli, ile pracy kosztuje wykonanie nawet tych mniej skomplikowanych sztuczek. Dla Daniela nie ma znaczenia pora roku czy pogoda; nawet zimowe mrozy nie powstrzymują go, by ruszyć szlifować swoje zdolności.

Od dzieciństwa uwielbiał sport i dbał o swoją kondycję, z tego względu nie ma dzisiaj problemów z wykonywaniem przeróżnych technik. Nie ćwiczy na siłowni - stosuje głównie ćwiczenia kalisteniczne, które wykorzystują jego własną masę ciała. Jedyną partią mięśni, nad którą twardo pracował, były mięśnie brzucha. Trening czyni mistrza, więc Daniel każdy dzień zaczyna od ćwiczeń w domu, później próbuje wykonać to na stojącym rowerze, a na koniec rusza w okolice szkoły w Brzozówce, by na równym podłożu próbować stopniowo przejść do ostatecznego kształtu figury. Nie ustrzegł się bolesnych upadków w trakcie treningu, ale wie, że jest to wpisane w tę dyscyplinę. Do tej pory udało mu się uniknąć w przygodzie ze stuntem poważnych kontuzji, raz „tylko” złamał stopę. Drobnostka prawda? Godny podziwu jest jego upór w dążeniu do mistrzostwa. 

Motywację i pomysły stara się czerpać od najlepszych, z którymi zna się z zawodów w Ustce, ale także z internetu. Jeśli coś go zainteresuje, od razu stara się przyswajać wiedzę i przekładać ją na praktykę.

Piąty w mistrzostwach świata

Każdego roku organizowane są zawody, w których udział mogą wziąć zawodnicy z poprzednich edycji, lub osoby, które udokumentowały minimum dwuletnie doświadczenie. Daniel w tegorocznych mistrzostwach świata rozgrywanych w Ustce zajął wysokie 5. miejsce, był to dla niego skok o 6 pozycji w porównaniu z poprzednimi zawodami. Należy pamiętać, że stunt jest dyscypliną bardzo młodą i poziom przez te kilka lat gwałtownie urósł. Dlaczego? - Coraz więcej zawodników, coraz większy poziom – tłumaczy Daniel. Wniosek dla nas jest prosty: nie tylko dyscyplina się rozwinęła, ale rozwinął się również nasz stunter, który przy rosnącym poziomie stale poprawia swoje wyniki.

Dużym problemem są koszty utrzymania sprzętu. Przy jakiejkolwiek awarii sięgają setek lub i tysięcy złotych. Daniel jest już dojrzałym gościem i szkołę łączył z pracą zawodową, by móc ciągle ulepszać swój sprzęt. W przeszłości, gdy zaszła awaria, koszty brali na siebie rodzice, ale duma nie pozwalała chłopakowi, by rodzice płacili za jego pasję. Do obecnego poziomu chciał dojść sam, więc starał się dzielnie odpracowywać pieniądze, by zwrócić je mamie i tacie.

Mieć sprzęt, który pozwoli na przekraczanie kolejnych granic…

Jak mówi nam jego mama, Daniel początkowo pieniądze oszczędzał z kieszonkowego, urodzin, czy też dostawał od babci i dziadka. Cel był jeden – zapracować na sprzęt, który pozwoli na przekraczanie kolejnych granic. 
Daniel wie, że mógłby zrobić o wiele więcej, jednak zawsze głowie zapala się czerwona lampka: co w sytuacji, gdy uszkodzi sprzęt? Pamiętajmy, że jest to tegoroczny maturzysta, który na swoje wydatki zarabia dorywczą pracą, a jego sprzęt też nie jest już najlepszej świeżości. Z tego względu nasz zdolny stunter poszukuje sponsorów, którzy pomogliby mu zrealizować swoje marzenia i stanąć na podium mistrzostw świata.

Gmina wspiera Daniela promocyjnie. Sportowiec nie może liczyć na pomoc ze strony państwa, ale przecież w okolicy działają przedsiębiorcy, którzy zapewne nie mieli dotąd pojęcia o talencie i możliwościach chłopaka.

Teraz, skoro już mają, może zechcą wspomóc Daniela i umożliwić mu dalszy rozwój?

Dla nas przyjemnością było słuchać z jaką pasją i entuzjazmem opowiadał o swoich sukcesach, ale i o codzienności, gdy ruszał trenować w towarzystwie dwudziestu kolegów na rowerach, którzy starali się powtarzać jego wyczyny.

Na pierwsze zawody w 2018 roku ruszył pod opieką rodziców. Będąc niepełnoletnim na jego start zgodę musiała wyrazić mama, która nie ukrywa, że bała się o zdrowie syna. Drugi wyjazd to już jednak samodzielne wojaże. Trzeba mieć przy tym świadomość, jakie rozmiary ma rower do stuntu i jakie są trudności z jego rozkładaniem i składaniem. Z tym również Daniel dzielnie sobie poradził. Najgorzej podróż wspomina jego partnerka, gdyż samo złożenie foteli nie wystarczyło. Potrzebne było maksymalne wsunięcie fotela, więc ukochana trasę do Ustki spędzała w pozycji żółwia. Miłość i troska były jednak silniejsze niż doczesne wygody i druga połowa dzielnie zniosła długą podróż.

- A zawsze myślałem, że umiem jeździć na rowerzeżartuje wójt gminy Obrowo Andrzej Wieczyński, oglądając wyczyny Daniela.

Adrian Gąsiorowski

 

Film i zdjęcia: Łukasz Piecyk

 

  • tematnumeru_ruminski_04_piec
  • tematnumeru_ruminski_08_piec
  • tematnumeru_ruminski_02_piec
  • tematnumeru_ruminski_13_piec
  • tematnumeru_ruminski_10_piec

Arcymistrz w kolarstwie akrobatycznym mieszka i trenuje w Brzozówce

Wróć

Przejdź do początku strony